Do tych, co mają krew na pieczątkach

Ten tekst nie jest tylko słowami. To krzyk. Ostatni krzyk ojca, który codziennie walczy o dziecko. Jeśli jesteś częścią tego systemu – przeczytaj. I miej odwagę spojrzeć w lustro.

Ostatni Krzyk – Zombie naszych czasów
Wy, sędziowie.
Wy, prokuratorzy.
Wy, kuratorzy i biegli – wszyscy, którzy podpisujecie się pod wyrokami, jakbyście byli Bogami.
Macie krew na rękach. Dziecięcą krew.

Pod waszymi pieczątkami dzieci są rozdzierane. Z domów, z ramion ojców, z ich poczucia bezpieczeństwa.
Pod waszymi decyzjami dzieci trafiają do piekła – do przemocy, manipulacji, do świata, gdzie ich łzy nie znaczą nic.
Macie immunitet?
Nie. Macie tylko tarczę tchórza, który zamiast stanąć po stronie dziecka, wybiera wygodę i rutynę.

Wyrok bez dowodów.
Opinia bez serca.
Rozprawa bez sprawiedliwości.
Tak wygląda wasza robota.
I nie, nie boję się tego powiedzieć.

Bo ja codziennie patrzę mojemu dziecku w oczy i widzę w nich strach, którego nie powinno znać.
Widzę tęsknotę za bratem, którego zabrano mu siłą. Widzę, jak drży, gdy słyszy nazwisko matki, bo wie, że za nią stoi ten, który krzywdził – a wy nic nie zrobiliście.

„W twojej głowie, zombie…”
Dolores śpiewała o wojnie.
Ale dziś, wojna jest tu – w waszych salach sądowych, w waszych protokołach, w waszym cholernym milczeniu.
Jesteście jak zombie – bez duszy, bez refleksji. Podpisujecie wyroki, które są jak wybuch bomby w dziecięcym sercu.

Macie dzieci? Wnuki?
Wyobraźcie sobie, że ktoś je zabiera. Wyrywa z ramion. Kłamie, manipuluje, a wy nie możecie nic.
Tak wygląda życie ojców w tym kraju.
Tak wygląda codzienność dzieci, które błagają o ojca, ale nikt ich nie słyszy.

Nie mówię tu o marginesie.
Mówię o nas – o ojcach, którzy walczą. O ojcach, którzy kochają.
Ale w tym systemie miłość ojca nie ma wartości.
Nie ma znaczenia, że dziecko chce być z tatą.
Nie ma znaczenia, że matka współpracuje z oprawcą.
Nie ma znaczenia, że ojciec prosi, błaga, płacze.

Bo wy już wiecie.
Bo wy macie schemat.
Bo wy „chronicie dobro dziecka”, nie mając pojęcia, czym ono w ogóle jest.

Wiem, że kiedyś przyjdzie dzień, w którym będziecie się tłumaczyć. Przed samymi sobą.
Bo wasze podpisy nie znikną.
Wasze decyzje będą świadectwem.
Wasze sumienia – jeśli jeszcze istnieją – będą was gryzły do końca życia.

A jeśli nie, to niech chociaż ta książka wbije się w wasze głowy jak krzyk.
Jak echo płaczu dziecka za ojcem.
Jak refren piosenki, którego nie da się już wymazać:

Zombie… Zombie… Zombie…

#TataZMisją #PrawaOjca #AlienacjaRodzicielska #SystemDoNaprawy #DzieciTeżCzują #NieJesteśSam #DośćKrzywdy #Ojcostwo #PłacząDzieci #SumienieSędziego

TO NIE DZIECI MAJĄ PŁAKAĆ. TO WY.

Krew na rękach – apel do tych, którzy skazują dzieci na cierpienie

W świecie, w którym o prawach mówi się głośno, a o dzieciach decyduje się za zamkniętymi drzwiami sądów – wciąż są tacy, którzy wierzą, że dzieci nic nie czują, że zapomną. Ale dzieci pamiętają wszystko.

Pamiętają łzy, krzyki, zimne dłonie matki, która zamiast przytulić – ciągnie je za rękę. Pamiętają ojca, który stoi bezsilnie, bo tak kazał wyrok.

Ilu jeszcze ojców musi się zabić? Ilu jeszcze chłopców i dziewczynek ma dorastać z raną w sercu, bo dorośli zlekceważyli ich krzyk? To nie są błędy.
To wybory. Świadome.

Podpisane przez sędziów.
Zatwierdzone przez kuratorów.
Opłacone przez system, który woli alimenty niż relacje.
Który woli matkę z dotacjami niż ojca z sercem.

Niech płaczą ci, co podpisują wyroki na dzieci.
Ci, co kazali je odrywać od rodziców. Ci, co pozwalali na przemoc.
Niech ich sumienia krzyczą nocą.
Bo ojcom pomników się nie stawia.
Ale dzieci będą pamiętać !!!


Apel

Jeśli kiedykolwiek podpisywałeś decyzję, która złamała dziecko – nie tłumacz się paragrafami.
Zobacz twarze tych dzieci. Zobacz, co zrobiliśmy im w imię „dobra dziecka”.

A jeśli jesteś ojcem – walcz. Nie jesteś sam.
Tata z Misją to głos tych, których chciano uciszyć !!!

Wasze wyroki zostaną zapamiętane.

Nie, to nie jest tylko grafika.
To nie jest tylko tekst.

To oskarżenie. Publiczne. Głośne. Nieodwracalne.

Wasze togi są czyste. Ale dzieci krwawią.
Wasze wyroki mają pieczęcie. Ale dzieci płaczą bez głosu.
Macie władzę. Macie kodeks.
Ale nie macie serca.

Gdy dziecko zakrywa uszy, bo nie może znieść wrzasków mamy lub partnera matki — WY mówicie: „brak podstaw”.
Gdy ojciec staje w drzwiach, a syn chowa się z lękiem — WY piszecie: „kontakt możliwy w obecności kuratora”.
Gdy psycholog łamie się w trakcie opinii — WY milczycie, bo wygodnie.
Bo nie boli Was cudza trauma. Bo nie boli Was prawda.

Ale boli mnie. I boli tysiące innych.
Dlatego mówię. Piszę. Krzyczę. I będę to robił, nawet jeśli mnie za to znienawidzicie.

Nie uciszycie mnie. Nawet jeśli mnie zniszczycie, zabijecie, zamknięcie – mój głos już krąży. I są ludzie, którzy będą to kontynuować.

Nie mam immunitetu. Ale mam coś, czego wy nie macie: Prawdę. Miłość. Odwagę.
Nie stoję ponad prawem.
Stoję ponad waszą bezczynnością.

Pokazuję sprawiedliwość. Taką, która nie siedzi za stołem z bielą wokół szyi, tylko trzyma dziecko za rękę i mówi:
„Już dobrze. Już jesteś bezpieczny.”


Jeśli jesteś sędzią, kuratorem, prokuratorem i to czytasz — niech ciarki przebiegną ci po plecach.

Bo nie zapomnimy.
Bo to dzieci nas prowadzą. Nie wy.

Anioł Stróż nie zawsze ma skrzydła. Czasem ma tatuaże i zmęczone oczy.

Słucham tej piosenki i czuję, jak wbija się w moje życie jak nóż.
„Anioł Stróż” — tylko że ja nie dostałem swojego. Ja nim zostałem.
Dla moich dzieci. Dla synów, których system próbuje mi odebrać.

Nie jestem święty. Mam swoje rany, swoje błędy, swoje demony.
Ale nie opuściłem dzieci. Nigdy.

„Kiedy byłem sam, nie było nikogo”
Tak, wiem, jak to jest. Gdy wszyscy się odwracają, a ty zostajesz na polu walki z samym sobą. I z nimi.
Z tymi, co mają władzę, pieczątki i zimne serca.

Ale stoję. I stoję nie dla siebie. Dla Nich.

Bo one zasługują na ojca, który się nie podda.
Na ojca, który krzyczy, gdy świat milczy.
Na ojca, który będzie dla nich aniołem, nawet jeśli świat robi z niego wroga.


Jeśli to czytasz – i jesteś w podobnym miejscu…

Może jesteś ojcem, którego nazwali problemem.
Może jesteś matką, którą system zignorował.
Może jesteś dzieckiem, które krzyczało w myślach: „Mamo, tato, ratujcie mnie!”

Nie jesteś sam.

„Prawda nie zawsze jest piękna. Ale zawsze jest potrzebna.”

Dlatego ten blog istnieje. Dlatego nagłaśniam każdą niesprawiedliwość. Dlatego będę mówił do końca.


To nie system decyduje, kto jest bohaterem. To dzieci.
I moje dzieci już wiedzą. Że ich tata był, jest i będzie ich aniołem stróżem.

Szok na parkingu: dziecko w bagażniku. A my wciąż nie słuchamy dzieci

W ostatnich dniach media obiegła informacja, która zatrzymała mi oddech. Matka zamknęła czteroletnie dziecko w bagażniku i poszła na zakupy. Zwykły parking, zwykłe popołudnie. Przypadkowy świadek, wezwana policja, szok.

Jak to się dzieje, że dziecko traktowane jest jak przedmiot? Jakim cudem można zostawić je w ciemnym, dusznym bagażniku, podczas gdy samemu przegląda się promocje w centrum handlowym?

To nie jest jednostkowy przypadek. To objaw systemowej znieczulicy i błędnego rozumienia "praw rodzica". W Polsce wciąż nie słucha się dzieci. Ich płacz bywa bagatelizowany. Ich emocje ignorowane. Ich głos - wyciszany.

Jako ojciec walczący o swoje dzieci, nie mogę przejść obojętnie.

Pisanie tego postu boli mnie. Bo wiem, jak wiele dzieci cierpi w ciszy.
Bo wiem, jak wygląda walka ojca o bezpieczeństwo syna, gdy system go nie chroni.

Nie da się zrozumieć tego, kto nie przeszedł przez piekło rodzinnych dramatów. Ale można się zatrzymać. Zareagować. Wziąć odpowiedzialność.

Dlatego powstał ten blog.

To nie tylko miejsce na emocje.
To miejsce na refleksję, działanie i zmianę.

#TataZMisją #PrawaOjca #DzieckoToNieBroń #DzieciPotrzebująOjca   #OjcowieTeżKochają #Ojcostwo #WalczęODziecko #RównośćRodzicielska   #AlienacjaRodzicielska #BezpieczeństwoDziecka #WalkaORodzine   #OjciecNieWróg #GłosDziecka #SystemDoNaprawy #Rodzicielstwo

SAM W DOMU. PŁAKAŁ. A MATKA BYŁA PIJANA...

12 maja 2025 roku w Milanówku rozegrał się dramat, który mógł zakończyć się tragedią. Policjanci z Grodziska Mazowieckiego, pełniąc rutynowy patrol, zauważyli nietrzeźwą kobietę. Gdy ją zatrzymali, usłyszeli coś, co ich zszokowało: 35-latka przyznała, że zostawiła w domu roczne dziecko. Samo.

Pośpiech, adrenalina i strach. Funkcjonariusze natychmiast udali się na miejsce. W mieszkaniu zastali zapłakanego chłopca – bez opieki, bez wsparcia, bez bezpieczeństwa.

Zachowanie kobiety nie tylko naraziło życie dziecka, ale obnażyło smutną prawdę o naszym systemie – o tym, jak łatwo społeczeństwo akceptuje matczyną nieodpowiedzialność. Gdyby to ojciec zostawił roczne dziecko same w domu, byłby już medialnym potworem. Tutaj zapewne będzie szansa na „resocjalizację”, „terapię” i „zrozumienie”.

Dzieci potrzebują obecności i miłości – od matki i ojca.

Dlatego właśnie powstał ten blog. Dlatego noszę koszulkę „Tata z misją”.
Bo nie jestem wrogiem matki. Jestem obrońcą moich dzieci.
A takich sytuacji nie wolno przemilczeć.

www.tata-z-misja.pl